Po kilkunastu godzinach meczacej podrozy z dwoma przesiadkami, dotarlismy do celu - Hanoi. Poznajemy tajniki tutejszej biurokracji (dodatkowe pieczatki gdzie popadnie), uczymy sie przechodzic przez ulice i walczymy z jetlagiem. Zatrzymalismy sie w Jysk Hotel. Nie bylo latwo tu trafic bez mapy, ktora zostala w bagazach, ale warunki jak na cene sa przyzwoite.